Hej, w zarośla na zaroślówkę!
Sekcja lub kategoria nie istnieje
05.06.2006 15:29:47 | odsłon: 4919
Schyłek Dnia Dziecka. Prawie północ. Podniecający rechoczący dźwięk SMSa z komunikatora serwisu PPP. Żona spogląda na mnie z dziwną litością. Ale przecież jest! Michał Polakowski i... zaroślówka Acrocephalus dumetorum - śpiewa intensywnie na skraju śródpolnego zagajnika w Jurowcach pod Białymstokiem. W końcu wyciszam emocje, żeby jakoś zasnąć. Przede mną jeszcze piątek - cały dzień pracy, a nigdy nie ma pewności czy taki ptaszek jest podczas wędrówki czy może będzie z niego coś więcej? Wyprawa stała się ciałem dopiero następnej nocy. Graty do samochodu, Bartek Duczmal na dalsze fotonauki i w drogę. Cel: zaroślówkowe Jurowce, zagajnik nieopodal wsi. Na miejscu jesteśmy wcześnie rano, jest już jasno, a póki co wiadomo, że ptaszek jest aktywny w nocy. Ale co robi w ciagu dnia? Jeszcze tylko szybkie śniadanie przy samochodzie, bo potem możemy już niczego nie przełknąć z wrażenia. Zagajnik zaroślowkowy jakieś 200 m od nas, w zbożowym polu. Nie zdążyłem skosztować pierwszej świeżutkiej podlaskiej bułeczki i już wiedziałem, że słyszę nowy dla mnie gatunek!
Przy samym zagajniku potwierdzenie charakterystycznego śpiewu zaroślówki było już formalnością. Piosenka zupełnie inna niż u podobnej, dobrze nam znanej łozówki Acrocephalus palustris. Wolniejsza i wyrażniejsza, frazowana niczym u drozda, a poszczególne frazy wielokrotnie powtarzane. W piosence dały sie usłyszeć liczne frazy jak żywcem zapożyczone od szczygła, pleszki i zięby. No i to charakterystyczne przeplatanie twardym "czrekaniem" i fletowym "tjujaniem".
Przy samym zagajniku potwierdzenie charakterystycznego śpiewu zaroślówki było już formalnością. Piosenka zupełnie inna niż u podobnej, dobrze nam znanej łozówki Acrocephalus palustris. Wolniejsza i wyrażniejsza, frazowana niczym u drozda, a poszczególne frazy wielokrotnie powtarzane. W piosence dały sie usłyszeć liczne frazy jak żywcem zapożyczone od szczygła, pleszki i zięby. No i to charakterystyczne przeplatanie twardym "czrekaniem" i fletowym "tjujaniem".
![]() |
![]() |
![]() |
Śpiewający samczyk był wyraźnie przywiązany do kilku okrajkowych krzaków i drzew sąsiadujących z łanem świeżych, acz wysokich już pokrzyw. Ptaka słyszeliśmy i widzieliśmy, a teraz przyszedł czas na zmaterializowanie i udowodnienie obserwacji. Po kilkunastu minutach lornetkowania krzaków z ruchliwą zaroślówką wiedziałem, że skuteczne polowanie z aparatem może odbyć się wyłącznie z dobrego ukrycia i próbą stymulacji.
W namiocie na brzegu zaroślówkowego zagajnika spędziłem pięć abstrakcyjnie skrytych godzin obserwując zachowanie i zwyczaje bohatera. Ptak dośc szybko przyzwyczaił się do nowego elementu w polnym krajobrazie. Niestety głosowe stymulacje miał prawie za nic i tylko raz pojawił się kilka metrów ode mnie w nieoczekiwanym jednak miejscu i momencie. Wszystkie zdjęcia, na których udało mi się uwiecznić zaroślówkę pokazują aktora grającego swoją rolę z pobliskiej olszy, gęstej wierzby i zeszłorocznych badyli pokrzyw.
Samczyk był bardzo aktywny rano do godz. 9, później był już tylko coraz cichszy, by przed południem całkiem zamilknąć.
W namiocie na brzegu zaroślówkowego zagajnika spędziłem pięć abstrakcyjnie skrytych godzin obserwując zachowanie i zwyczaje bohatera. Ptak dośc szybko przyzwyczaił się do nowego elementu w polnym krajobrazie. Niestety głosowe stymulacje miał prawie za nic i tylko raz pojawił się kilka metrów ode mnie w nieoczekiwanym jednak miejscu i momencie. Wszystkie zdjęcia, na których udało mi się uwiecznić zaroślówkę pokazują aktora grającego swoją rolę z pobliskiej olszy, gęstej wierzby i zeszłorocznych badyli pokrzyw.
Samczyk był bardzo aktywny rano do godz. 9, później był już tylko coraz cichszy, by przed południem całkiem zamilknąć.
![]() |
![]() |
![]() |
Do śpiewu najchętniej ustawiał się na ulubionej olchowej gałęzi na wysokości około 4 metrów. Nagle znikał, a potem niespodziewanie pojawiał się w pokrzywach z materiałem gniazdowym w dziobie, z którym wlatywał zawsze w to samo miejsce pokrzywnika.
W jednym momencie pojawił się w rączej pogoni za "łozówkopodobną" samiczką, z którą nieomal doszło do kopulacji.
Zamiary tej zaroślówki uważam za bardzo konkretne i po niezapomnianej sesji śmiem stwierdzić, że mamy do czynienia z pierwszą w Polsce próbą gniazdowania tego rzadkiego i trudnego gatunku.
A po południu? No cóż było robić z tak pięknie rozpoczętym dniem na Podlasiu! Na inne podlaskie "frykasy" zapraszam do galerii.
Mateusz Matysiak
W jednym momencie pojawił się w rączej pogoni za "łozówkopodobną" samiczką, z którą nieomal doszło do kopulacji.
Zamiary tej zaroślówki uważam za bardzo konkretne i po niezapomnianej sesji śmiem stwierdzić, że mamy do czynienia z pierwszą w Polsce próbą gniazdowania tego rzadkiego i trudnego gatunku.
A po południu? No cóż było robić z tak pięknie rozpoczętym dniem na Podlasiu! Na inne podlaskie "frykasy" zapraszam do galerii.
Mateusz Matysiak